Zmiany w podejściu do życia na przestrzeni 7 lat od wykonania wazektomii
Kontynuujemy nasz cykl korespondencji z Pacjentami, którzy zdecydowali się na zabieg wazektomii. Z niektórymi jesteśmy w kontakcie nawet kilka lat po zabiegu. Zapraszamy do lektury.
- Wazektomia po narodzinach syna
- Czego nie brałem pod uwagę?
- Co myślałem, że brałem pod uwagę?
- Decyzja o wazektomii pomogła w wielu miejscach
- Czy postąpiłbym ponownie tak samo?
- Warto przemyśleć działania
Wazektomia po narodzinach syna
Zdecydowaliśmy się na zabieg wazektomii w zasadzie bezpośrednio po narodzinach syna. Mamy również starszą córkę. Od początku planowaliśmy dwójkę dzieci, także decyzja o wazektomii była rzeczą w zasadzie naturalną. Nie planowaliśmy większej rodziny – cztery osoby to dla nas optimum. Optimum, które i tak czasem przekracza nasze możliwości 😊
Czego nie brałem pod uwagę?
Przede wszystkim posiadanie dzieci wywraca wszystko do góry nogami. Nie w negatywnym (czy pozytywnym) znaczeniu. Życie zwyczajnie diametralnie się zmienia. Zmieniają się nasze nawyki, zmienia się nasze podejście do wielu rzeczy, nawet nasze poglądy na niektóre kwestie. Nie jest to nic złego, jednak przyznam szczerze, że nie spodziewałem się zmian w aż tak szerokim zakresie. Abyśmy się dobrze zrozumieli – niczego nie żałuję. Jesteśmy we czwórkę bardzo szczęśliwi.
Co myślałem, że brałem pod uwagę?
Zdawałem sobie sprawę, iż dzieci wymagają dużo energii. Jednak przyznam szczerze, że nawet przez myśl mi nie przeszło jak wiele. Czasem z uśmiechem wspominam czas, kiedy „myślałem, że jestem zmęczony”. Życie zdecydowanie jest jeszcze bardziej intensywne, a najciekawsze jest to, że mimo wszystko całość idzie do przodu.
Decyzja o wazektomii pomogła w wielu miejscach
Decyzja o wazektomii była podyktowana kilkoma względami:
- chęcią odstawienia antykoncepcji hormonalnej, która mimo skuteczności jednak mocno wpływa na zdrowie,
- ogólnego zamknięcia etapu poszerzania rodziny – dwójka pociech jest czymś do czego zawsze dążyliśmy,
- eliminacją stresu, który zawsze gdzieś z tyłu był obecny – „a co, jeśli antykoncepcja nie zadziała”.
- seks rzeczywiście sprawia więcej radości,
- mam poczucie, że też dołożyłem jakąś cegiełkę do ogólnego dobrobytu rodziny,
- z żoną nie mamy „męskich” i „damskich” spraw, nie ma tematów tabu, to wiele ułatwia zarówno na poziomie podejmowania bardziej długofalowych decyzji, jak również w życiu codziennym.
Z biegiem czasu zauważyłem jeszcze kilka innych „skutków ubocznych”:
Czy postąpiłbym ponownie tak samo?
Tak, akurat w naszym przypadku wydaje mi się, że podjęliśmy zarówno decyzję o założeniu rodziny, jak i wazektomii w optymalnych dla nas momentach. Zaplanowaliśmy dwójkę, mamy dwójkę. Zaplanowaliśmy, że na tym poprzestaniemy, wykonałem wazektomię.
Warto przemyśleć działania
Jeśli mogę coś doradzić osobom, które są na etapie planowania czy zakładania rodziny. Momentu idealnego nie ma nigdy, jednak zarówno z założeniem rodziny, jak i wazektomią (jeśli ktoś jest do zabiegu przekonany) nie ma co czekać w nieskończoność. Analizując losy moje, ale również osób z otoczenia: warto samemu podjąć decyzję, zanim życie podejmie ją za nas (w tę czy inną stronę).
Dołącz do dyskusji