
Unboxing wazektomii – czyli jak naprawdę wygląda dzień zabiegu
Zebranie informacji, decyzja, zapisy, badania, formularze. Wszystkie te elementy są bardzo istotne przed zabiegiem wazektomii. Jednak jak konkretnie wygląda dzień zabiegowy? W dzisiejszym artykule wyłącznie wiedza praktyczna z perspektywy pacjenta, który zabieg wazektomii w Centrum Planowania Rodziny przeszedł. Zapraszamy do lektury 🙂
- Unboxing zabiegu?
- Pakowanie przed wyjazdem
- Dojazd na miejsce
- Rozmowa z lekarzem
- Przebranie się
- Sam zabieg wazektomii
- Formalności pozabiegowe
- W drogę do domu
- Emocje i sposób na ich zejście
- Świadomość wzięcia odpowiedzialności za Rodzinę
Unboxing zabiegu?
Unboxing to w ostatnim czasie dosyć popularny sposób prezentacji produktów. Zgoda, najczęściej dotyczy produktów fizycznych, nie zabiegu. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy podobną metodologię zastosowali w tym przypadku 🙂
Dalsza część z oczywistych względów będzie już w pierwszej osobie – z perspektywy osoby, która realnie kilka lat temu przeszła ten zabieg właśnie w CPR.
Pakowanie przed wyjazdem
W moim przypadku zabieg był zaplanowany przed południem, także po śniadaniu przyszedł czas na spakowanie wszystkich potrzebnych rzeczy. W tym przypadku były to:
- teczka z wypełnionymi formularzami,
- badania (wziąłem tak na wszelki wypadek, wcześniej przesłałem je mailem),
- bielizna na zmianę,
- butelka wody – przed zabiegiem mocno się stresowałem (zupełnie niepotrzebnie), także akurat w moim przypadku nawodnienie po wyjściu z kliniki było wskazane.
Dojazd na miejsce
Dojazd na miejsce nie zajął dłużej niż 30 minut. Natomiast, jeśli planujemy wizytę w głównej siedzibie w Warszawie, warto zarezerwować sobie dodatkowe 5-10 minut na znalezienie miejsca do zaparkowania. Byłem w tych okolicach kilkukrotnie i nie zawsze wolne miejsca były dostępne tuż przy moim celu podróży. W tym wypadku również zaparkowałem ulicę dalej. 3 minutowy spacer nie był jakimś problemem.
Rozmowa z lekarzem
Prawdopodobnie nie jest tak w każdym przypadku, jednak mnie w drzwiach kliniki powitał lekarz, który zabieg miał przeprowadzić. Zaraz przy wejściu zlokalizowana jest komfortowa poczekalnia. Nawiasem mówiąc, poczekalnia to dosyć nieprecyzyjne określenie. Mówimy o dwóch wygodnych sofach i braku jakichkolwiek innych Pacjentów. Taka strefa do spokojnej rozmowy i przedyskutowania ostatnich kwestii.
Przebranie się
Następnie zostałem poproszony o udanie się do przebieralni. W moim przypadku pozostałem w koszulce oraz jednorazowym okryciu dolnej części ciała. Cała klinika jest klimatyzowana, także temperatura jest raczej komfortowa. Oczywiście nie licząc tego, iż z powodu stresu, pacjentowi może być gorąco tak czy inaczej:)
Sam zabieg wazektomii
Jak się okazało stres był zupełnie nieuzasadniony, ponieważ po położeniu się na stole w gabinecie zabiegowym, pożartowaniu na temat aktualnych wydarzeń, okazało się, że jest już po zabiegu. Ze swojej strony w zasadzie niczego nie czułem. Wręcz byłem zdziwiony, że cała procedura już została przeprowadzona. W moim przypadku było to kilkanaście minut. Jak się potem okazało, anatomia pozwalała na dostęp obu nasieniowodów z jednego rozwarstwienia skóry (którego nawet nie poczułem).
Formalności pozabiegowe
Po ponownym przebraniu się, pozostały już tylko formalności. W solidnej teczce otrzymałem komplet dokumentów, kilka wskazówek co zrobić po powrocie do domu i w zasadzie byłem gotowy do wyjścia. Łącznie w klinice spędziłem jakieś 20-25 minut. Wszystko w miłej atmosferze z uśmiechniętym personelem. Bez żadnych problemów, opóźnień, niedomówień. Wszystko tak, jak być powinno.
W drogę do domu
Droga powrotna pomimo założonego opatrunku nie była niekomfortowa. Jak się potem okazało, opatrunek przykrywał jedynie miejsce rozwarstwienia skóry. Nic więcej się tam nie działo 🙂 Dwie wskazówki praktyczne:
- po wyjściu z kliniki i w trakcie podróży unikałem nadmiernego poruszania się (kręcenia się w fotelu, etc.) co było błędem. Nieco zdrętwiałem i powrót do „normalności” chwilę zajął. Każdy kto siedział w jednej pozycji przez dłuższy czas prawdopodobnie wie o czym mówię.
- warto przed podróżą dać sobie chwilę na zejście emocji. Przynajmniej w moim przypadku myśli na początku jeszcze mocno biegały. Wsiadając za kierownicę prawdopodobnie warto być nieco bardziej skupionym na samej jeździe 🙂
Emocje i sposób na ich zejście
Po powrocie do domu nastał moment relaksu i próby ostatecznego zejścia emocji. Zgodnie z zaleceniami był prysznic, zdjęcie opatrunku i… próba znalezienia miejsca rozwarstwienia. W moim przypadku naprawdę musiałem się mocno naszukać, aby zauważyć, gdzie było miejsce ingerencji.
Na wieczór polecam jakieś wyjście i lekkie oderwanie się. Tutaj popełniłem moim zdaniem mały błąd. Zostaliśmy w domu, zajęliśmy się dziećmi i codziennymi obowiązkami. Na ułożenie sobie wszystkiego i finalne zejście emocji nie było czasu. Z tego powodu noc była raczej z tych mniej spokojnych (pod kątem kręcenia się, budzenia etc.). Absolutnie żadnego bólu, czy nieprzyjemnych objawów. Zwyczajnie, emocje musiały zejść.
Świadomość wzięcia odpowiedzialności za Rodzinę
To już raczej bardziej takie przemyślenie, niż opis dnia, czy wskazówka: przynajmniej w moim przypadku, świadomość tego, iż ten etap życia jest zamknięty oraz miałem możliwość wzięcia odpowiedzialności za Rodzinę i realnej zmiany czegoś w tym zakresie była bardzo istotna.
Z perspektywy czasu uważam, że wazektomia była jedną z ważniejszych i co istotne najlepszych decyzji, jakie podjąłem.
Dołącz do dyskusji